Pamiętacie jak pisałam, że marzy mi się tildowa mysz? Marzyła mi się chyba ze dwa miesiące, w końcu podjęłam męską decyzję, zakasałam rękawy i wzięłam się do roboty. Zajęło mi to kilka wieczorów. Szycie jak szycie, ale ponieważ nadal jest ze mnie krawiecki żółtodziób, to oczywiście musiałam coś namieszać, a do mieszania wybrałam ubranko. Najpierw źle skroiłam spodenki, potem starałam się ratować pocięty materiał, więc kombinowałam, szyłam, prułam... Właśnie na tym ratowaniu zmitrężyłam najwięcej czasu, tym bardziej, że powoli zaczynałam tracić cierpliwość, kiedy po raz kolejny okazywało się, że zszyłam nie te boki, ale tfarda byłam, nie miętka :D Koniec końców osiągnęłam zamierzony efekt. Tak przynajmniej mi się zdawało, bo miał być Mysz i wydawało mi się, że Mysz jest, ale po prezentacji Przed Kim Trzeba usłyszałam, że "wygląda jak baba". Ta niespodziewana krytyczna uwaga zbiła mnie nieco z pantałyku, ale doszłam do wniosku, że zwyczajnie każdy widzi co lubi i tego się trzymam :)
Myszol ma ruchome wszystkie cztery łapki. Może któregoś dnia uda mi się to pokazać, jeśli sfotografuję go przy pracach domowych, bo ostatnio moje zdjęcia są nieodmiennie pstrykane w biegu między zaparzaniem porannej kawy, malowaniem oka i panicznym "co ja mam dzisiaj ubrać, bo nic nie wyprasowane!!??!!??"
I jeszcze w nieco pogodniejszym anturażu:
W międzyczasie zrodziło mi się kolejne szyciowe marzenie, do którego realizacji dojrzewam. Chodzi o lalę, tym razem nie tildową, ale też mięciutką i do przytulania.
Teraz biorę się za komentarze i myszkowanie po Waszych blogach. Buziaki i miłego dnia!
Brawa Karolciu za bycie tfardą a nie miętkom ;D Tak trzymać! Pan Mysz jest świetny, najbardziej rozbroiły mnie uszy ;D Wdzianko też ma urocze - takie portale na szelkach :D
OdpowiedzUsuńUszy jak nie przymierzając wachlarze :D Buźka!
Usuńgratuluje pierwszej myszy tildowej jest swietna .. jak dla mnie jest to ewidentnie Pan Myszkor ... ubranko swietnie wyszło pozdrawiam ciepluteńko i zycze powodzenia w kolejnych marzenio-wyzwaniach
OdpowiedzUsuńDzięki Pandzioszko! Pan Mysz też kłania się nisko w podziękowaniu za potwierdzenie jego męskości :)
UsuńZdecydowanie Pan Mysz i jak dla mnie...brakuje miecza samurajskiego ;o) bo na moje oko przypomina samuraja ;o) ale ja mam medycznie stwierdzoną wrodzoną wadę wzroku więc mogę się mylić ;o)) Gratuluję cierpliwości! ;o)
OdpowiedzUsuńNo coś jest z tym samurajem na rzeczy Aguś :) Cierpliwość moją ćwiczę nieodmiennie, a im bardziej ćwiczę, tym gorsze efekty ;)
UsuńMoim skromnym zdaniem to pan Mysz na 100%, ale z takich "elegancików" (spodnie na kant, zawsze elegancka fryzurka czyt. uszka);pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA widzisz, faktycznie taki trochę z niego wykrochmalony elegancik w kancik, bułkę przez bibułkę, cukierek przez papierek.Odwzajemniam pozdrowienia!
UsuńA łOgon ten Mysz ma? Pytam, bo nie widzę Sisterku...
OdpowiedzUsuńŁogonu ni ma, bo by mu portki nie wlazły na szanowną :D
UsuńElegancki bardzo Pan Mysz, ladnie Karolciu
OdpowiedzUsuńDzięki Duduśq, w imieniu nas obojga :D
UsuńMoże potrzebna Panu Myszy muszka, żeby był bardziej męski:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To jest myśl! Może doszyję mu mysią żonkę :) Pozdrowienia!
UsuńI bardzo dobre podejście masz,bo w życiu tfardym trza być nie mientkim!
OdpowiedzUsuńJa wyraźnie widzę faceta w tej myszy!
A ja wyobraź sobie kocham rzeczy nie wymagające prasowania ;) A wiesz jak mi to życie ułatwia? hihihi
Ja też takie bez prasowania uwielbiam, ale ostatnimi czasy nagromadziłam same do prasowania, nie wiem co mi odbiło, chyba za karę... ;D
Usuńbardzo sympatyczny Myszolek ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Kiniu :) Zbieram się do przygotowania paczuszki dla dzieci Twoich znajomych. Mam nadzieję, że zbiorę się w tym tygodniu...
UsuńKOCHANA...ON PIĘKNY JEST..I MĘSKI:))))WIADOMO!!!FACECI ZAZDROŚNI SĄ:)))
OdpowiedzUsuńMasz rację Qrko, zazdrość nie jest wyłącznie naszą domeną :D
UsuńCo sobie piszesz to Twoje... Pan Mysz wyszedł super! Teraz koniecznie Panią Myszkę... bo smutny bedzię :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, dziękuję za odwiedziny i miłe słowa pod adresem moich wytworów:)
Aguś, "ja nie znam słów, którymi bym mógł powiedzieć Tobie-e, co to za cud" - to odnośnie Twoich plecionek. A skoro pada kolejna sugestia co do Pani Myszy, to chyba będę musiała ją uszyć :)
UsuńTobie to Myszor wyszedl!! ja to sie nawet nie zabieram bo z tego co czytam i slysze Tildowe potworki nie sa takie latwe w szyciu:-)
OdpowiedzUsuńDla mnie nie są, ale pewnie innym nie nastręczają takich trudności... Mnie najtrudniej zabrać się do pracy, potem już jakoś idzie, ale jak już mówiłam jestem początkującą szwaczką, więc nie dla mnie szpilki - wszystko fastryguję i ewentualnie dodatkowo pomagam sobie szpileczkami. Szycie właściwe to tylko 30% całej mojej roboty, hihi.
UsuńFajnie tworzysz :) Zdolne masz paluszki !! Dzięki za odwiedzinki, też będę do Ciebie chętnie zaglądać :)
OdpowiedzUsuńDzięki Pati, i ja będę do Ciebie wracać :)
UsuńMyszorek liczny, a że spodenki prułaś, no cóż ja nigdy sama nie próbowałam nic skroić, bo nie umiem. Dlatego jestem pełną podziwu dla Twojego uporu i końcowego efektu. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńOczywiście Myszorek jest śliczny ...,:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, szkoda mi było pociętego materiału, cóż było robić, skąpstwo moje się odezwało i trzeba było pruć ;D
UsuńZapraszam Cię zdolna kobietko :)do mnie po wyróżnienie :)Pozdrowionka ślę przy okazji:)
OdpowiedzUsuńDzięki za wyróżnienie Angelo, bardzo bardzo :) I ja Cię odpozdrawiam :)
UsuńOch jaka urocza i słodka myszka:) Piękna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na blogu i miłe słowo. Serdecznie pozdrawiam -Peninia*