czwartek, 13 grudnia 2012

Lazur

   Skoro wczorajszy post sponsorowało słonko, to dziś do kompletu musi być lazur, tym bardziej, że dziś u mnie piękna zima: śnieg, mróz i słoneczne niebo. Całe szczęście, że siedzę w ciepełku i mogę gwizdać na zimno. To słońce to chyba za sprawą Kini. Tyle mi go przesłałaś, że do dzisiaj wystarcza :D
  Wczoraj wreszcie udało mi się wygospodarować trochę czasu na świąteczne zakupy. Pierwsze prezenty kupione, teraz trzeba iść za ciosem i zdobyć resztę. Oprócz prezentów udało mi się kupić wymarzone foremki śnieżynki, którymi zachwyciła mnie Monika. Do kompletu wzięłam jeszcze foremki pomyślane do produkcji goździkowych płatków, ale mnie posłużą w innym celu. Mam nadzieję, że po świętach  będzie okazja, żeby zaprezentować efekty ;) Była jeszcze cała masa innych pięknych foremeczek w rozmiarach takich akurat dla moich małych aniołów, ale gdybym chciała kupić wszystkie, to na prezenty nie zostałoby już nic ;) Musiałam więc obejść się smakiem patrząc na reniferki, ptaszyny, dzwoneczki, listeczki itd. Ale za to nie oparłam się pokusie i zaopatrzyłam się w baaardzo, ale to baaaardzo ciepłą czapę, podszytą polarem. Uwielbiam miękkie i ciepłe ubrania. Zachodzę w głowę dlaczego jako dziecko nie cierpiałam nosić czapki i kiedy tylko po wyjściu z domu znikałam za zakrętem, gdzie czujny wzrok mojej troskliwej Mamy nie mógł mnie już dosięgnąć, wciskałam czapkę w kieszeń i odmrażałam sobie uszy. Nie umiem też pojąć jakim cudem wiecznie gubiłam rękawiczki, aż w końcu Mama do wszystkich podorabiała mi sznurki i do dwunastego roku życia nosiłam tylko takie. Mało tego, pewnego dnia zgubiłam tornister, innego  rower.  Myślę dziś, że pewnie tak byłam zajęta zabawą z koleżankami, że nie skupiałam się na takich drobiazgach jak klucze do domu czy rękawiczki. Aaa, i jeszcze byłam zapaloną ogrodniczką, sadziłam wszystko co wpadło mi  w ręce. Naprawdę wszystko. Skarpetki, żeby urosły podkolanówki, połamane kredki świecowe, żeby odrosły, pieniążek od Babci, żeby urosło więcej. Oczywiście nigdy niczego nie odnalazłam, choć wydawało mi się, że pamiętam miejsca ;) 
Fajne są dzieci, mają całkiem inną wizję świata i tego co ważne :) Aż mi żal, że dorosłam... A nie, jednak mi nie żal, musiałabym znowu chodzić na lekcje matmy...
     


14 komentarzy:

  1. hahaha to się uśmiałam :D :D :D
    jak można zgubić tornister?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, a można, można :) Kiniu, Ty masz krótkie włoski?? Czemu mnie się wydawało, że długie? :)

      Usuń
    2. no to gratuluję nadzwyczajnych zdolności ;)
      były długie, ale w lipcu obciachałam i tak trzymam :P od wiosny zapuszczam :) tj. będę...

      Usuń
  2. Dobra jesteś, dobra. Ja raz zgubiłam klucze zimą, jak po szkole biegłam na ślizgawkę... i znalazłam je na wiosnę, jak śnieg stopniał :D
    A co do czapki, to robiłam identycznie, jak Ty. Zawsze chowałam, a teraz bez czapy się nie ruszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamki do tej pory były już pozmieniane? ;)
      Ja bez czapki też się nie ruszam, jeszcze tylko mi żal, że w spodniach narciarskich do pracy nie wypada chodzić ;D

      Usuń
  3. Och ta matma w liceum to mi się co jakiś czas jeszcze śni, taki miałam stres na lekcjach, że szkoda gadać!
    Ach te Twoje anioły, mieć je wszystkie na choince - bezcenne - chyba ciągle bym się w nią wgapiała!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No matma w liceum to była dla mnie jedna wielka masakra i nawet nie, że byłam tak totalna noga, ale tyle mnie nerwów kosztowała...

      Usuń
  4. Ach i jescze muszę napisać o sadzeniu skarpetek żeby wyrosły podkolanówki - tego to bym się nigdy nie spodziewała - padam na twarz ze śmiechu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja biedna Mama chodziła za mną z łopatką i pytaniem: "to może tu"?

      Usuń
  5. Fajne takie wspominki, a czapki do dzisiaj nie noszę hihi
    Zapraszam do mnie po wyróżnienie i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ożesz Ty! Noś czapkę, bo będziesz chora! ;)

      I wielkie dzięki za wyróżnienie!

      Usuń
  6. Ja też kiedyś nienawidziłam nosić czapki ani żadnych innych nakryć głowy - dostawałam "klaustrofobii" ;) A dziś nie wyobrażam sobie nie nosić ciepłej czapki, szalika i rękawiczek :)

    OdpowiedzUsuń