czwartek, 5 kwietnia 2012

Kóń w galopie

     Dziś będzie bez wstępów i owijania w bawełnę ;) Bardzo dziękuję za wczorajsze odwiedziny i komentarze. Wśród propozycji imion dla mojej anielki aż trzy razy powtórzyła się Karolcia, a to za sprawą (zachowując chronologię) Trill, Ewelinki i Turkisy. Żyjemy w państwie demokratycznym, gdzie większość ma głos decydujący, a zatem oficjalnie i urzędowo nadaję mojej skrzydlatej lali imię Karolcia. Oczywiście pozostałe propozycje zachowuję w pamięci i wykorzystam je dla kolejnych gałgankowych laleczek.
  Na wszystkich blogach króluje Wielkanoc - i słusznie, ja natomiast, z wiadomych już względów, nie mam się czym pochwalić, dlatego pozostaję w tematyce tildowej. Po piesku, kotku i aniele przyszła kolej na konia w galopie. Podobnie jak bohater wpisu ja sama również byłam zmuszona do dzikiego galopu o poranku, ponieważ najpierw cztery razy przestawiałam budzik, żeby ostatecznie zmarudzić dodatkowych pięć minut na cykaniu zdjęć mojego zwierza. Poskutkowało to w sumie piętnastominutowym spóźnieniem do pracy, co skrzętnie zanotował parkingowy monitoring :/ No cóż, life is brutal, ale za to mogę Wam pokazać Kónia. Kóń narodził się dawno, ale chował się wcześniej po kątach, bo dopiero wczoraj urosła mu grzywa i ogon. Nieśmiałość z powodu łysiny ustąpiła, więc dziś przygalopował do Was rżąc wesoło i dziarsko postukując kopytami. Zostawiam go zatem w Waszym towarzystwie, a sama zabieram się do pracy. Miłego dnia!
       


26 komentarzy:

  1. Rewelacyjny!!! Jestem pod wrażeniem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że konik w pełni zdrowia, bo rumieńce na pyszczku są ;) Chyba że od galopu nabrał kolorków ;) A swoją drogą to o Tobie Karolciu mam takie wyobrażenie, że pędzisz przez życie galopem jak ten Twój konik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś chyba jest na rzeczy z tym moim galopem Ewelinko... Muszę się nad tym głębiej zastanowić... ;)

      Usuń
  3. Tym razem to ja z kolei mam zaległości blogowe, powoli jednak wracam do normalności i komentuję: konik wyjątkowo uroczy. Co do imienia lalki też obstawiłabym Karolcia. Wyjazdu zagranicznego strasznie zazdroszczę, mnie też udało się wygospodarować wcześniej kilka dni wolnego, które wbrew mojej woli musiałam spożytkować na co innego. Ehh mam nadzieję, tylko, ze zły los się ode mnie w końcu odwróci. Miłej pracy życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się odwróci!! Z całych sił trzymam za to kciuki i życzę Ci Duduśq powodzenia.

      Usuń
  4. Piękny koniś! Marzę o takim dla Córuni.. a zresztą gwiazdke z nieba bym dała ;-) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Lusiaczko, jakby co zawsze jestem chętna na wymiankę. Tego galopującego wariatuńcia już nie ma, ale któregoś dnia pewnie powstanie kolejny :)

      Usuń
  5. o jaki cuuudny Kóń!!!!!! PSZEcudny! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Brakuje tylko 3 towarzyszy i karuzeli :D

    http://sposobyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic tylko trzeba mi siadać do maszyny w takim razie :)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Dzięki Danielo! Zaraz śmigam do Ciebie, bo dawno mnie tam u Ciebie nie było... Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  8. Śliczny konik :D a pamiętam jak pisałaś, że podziwiasz moje króliki. No i co??? Takie cuda teraz robisz :D
    Kochana życzę Ci zdrowych i spokojnych Świąt :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale królika jeszcze nie próbowałam. Następne na tapecie będą chyba myszki :)

      Usuń
  9. Zgodnie z powiedzeniem - kóń jaki jest każdy widzi. A widzi wspaniałego rumaka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Karol, jak się kiedyś rozmnożę, to będę Cię zatrudniała do produkcji tych fajowych rzeczy :D
    Pozdrówka zdolniacho! :)
    Karolinchen

    OdpowiedzUsuń
  11. No Kochana, to do dzieła, przyda mi się nowy rynek zbytu :D Buźka i miłego dnia Karolku!

    OdpowiedzUsuń
  12. konik cudo, pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki za miłe słowo :D

    OdpowiedzUsuń