No i dopadło mnie choróbsko. Walczyłam dzielnie, ale otoczona armią "kichaczy" nie miałam szans na zwycięstwo, dlatego faszeruję się witaminą C i paracetamolem, żeby jakoś przetrwać dzień i niczym kania dżdżu wyczekuję weekendu, by móc się wreszcie pobyczyć w ciepełku, a nie latać jak ten kot z pęcherzem. Oby do 16.00, potem jeszcze tylko francuski i wreszcie mam labę. Tak mi tęskno do rozgrzebanej szyciowej robótki, a nie ma kiedy się za nią wziąć. Wiem, że nie mnie jednej brakuje czasu, ale wczoraj wróciłam z pracy po 22.00, dziś znowu zasuw do 19.00 i tak w koło Macieju. Dom zapuszczony, w lodówce pusto, a mnie marzy się szycie :D Może jutro się uda...
Póki co, z braku różowych okularów mały różowy słonik dla dodania otuchy dla wszystkich zasmarkanych i kichających jak ja ;) Miłego dnia!
o, a ja właśnie czekałam na Twój wpis i znak życia jakiś :)
OdpowiedzUsuńkuruj się! ja się jakoś trzymam, chłopaki tez, pewnie młody padnie jak pójdzie do przedszkola, wtedy ja na L4 a szef mnie zwolni.. ale czarnowidztwo mnie dopada...
śmigam robić bigosik.
i zaraz u mnie coś wrzucę co wydłubałam w przerwach od różżżżżż...
zdrówka :*
E tam, zaraz zwolni, nie nakręcaj się, będzie dobrze, ja Ci to mówię ;)
Usuńzobaczymy zobaczymy. Oby nie, bo jakoś nie chce mi się szukać pracy nowej...
Usuńzycze zdrowka i szybkiego powrotu do formy:-) ja sie jeszcze trzymam, mimo, ze moje chlopaki jeden po drugim chorzy..
OdpowiedzUsuńslonik cudowny:-) !! takie cieplutkie kolory, szkoda tylko ze na dworze tak zimno
Nie daj się zarazić :) U mnie za oknem słońce aż razi, ale rano było podobno -20 :/
UsuńZasłoniowałaś się:)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę:) dużo zdrowia:)
Dzięki, bardzo się przyda :) A słonie poleciały jakoś tak... hurtowo... ;)
OdpowiedzUsuńRóżowy słonik na szczęście zawsze się przyda!
OdpowiedzUsuńBo szczęścia nigdy za wiele :)
UsuńOj biedactwo Ty moje ;o) Jeśli Cię to pocieszy to ja mimo, że zdrowa to cierpię z powodu wielkiej opryszczki wrednej jednej ech..;o/
OdpowiedzUsuńWolne bierz i się kuruj!
Słonik przecudnej urody.
ps. Nasłodziłam Ci trochę u mnie ;o)
Ech gdyby tak można było cez strachu na L4 pójść... Powodzenia w rozgrywkach z wredną opryszczką i zaraz pędzę do Ciebie, bo słodycze uwielbiam :D
UsuńCudnie różowy słonik, trzymaj się cieplutko i szybko wracaj do zdrowia, pogoń to przeziębienie gdzie pieprz rośnie, ja żyje tylko godziną 16.oo potem do domu, i uff udało się wykombinować kilka dni wolnego będę "leniuchować"
OdpowiedzUsuńOch Szczęściaro! Ale weekend już za moment, więc też trochę odpocznę.
UsuńSzybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńZdrowej :)
OdpowiedzUsuńSłonik słodki :*
Kuruj się, wyleż w weekend pod ciepłą kołderką i będzie dobrze :) Ja w zeszły weekend walczyłam z choróbskiem. A słonik radośnie słodki :)
OdpowiedzUsuńŻycze szybkiego powroty do zrowia
OdpowiedzUsuńsłonik fajowy
Pozdrawiam
Zdrówka! :)
OdpowiedzUsuńSłodziutki ten słonik. Ja dziś i jutro idę na zajęcia od 8.00 do 18.00. Koniec ferii zimowych.
OdpowiedzUsuńJak widać choroba wszędobylska jest!!! Zdrowia życzę i chwilki czasu na szycie bo czekam na kolejne wytwory Twoich rączek...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie !
uroczy :)
OdpowiedzUsuńSłonik jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że po katarku zostało juz tylko mgliste wspomnienie ;)
slonik przesliczny. mi sie marzy babeczka mufinka igielnik z filcu i nawte nie mam jak sie za nia zabrac :(
OdpowiedzUsuńzdrowka zdrowka chalupa sie nie rpzejmuj-kiedys sie doczysci :P a ty do formy wracaj :) pozdrawiam
słonik jest przeuroczy ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
http://www.artysto-tworz-nie-gadaj.blogspot.com/
A co tu tak cicho? Walentynki trwają? ;o))
OdpowiedzUsuń