wtorek, 7 lutego 2012

Robótkowa wena wróciła!!

   Dziś u mnie mnogość dobra wszelakiego i na blogu i w życiu. Zacznę od życia ;) Bladym świtem wystartowałam do mojej pracy dodatkowej, czyli na lekcję francuskiego. O 8.00 byłam już po wtłaczaniu wiedzy do głów i teraz siedzę sobie wygodnie w biurze delektując się pyszną kawką i rozgrzewając zziębnięte członki farelką, która w moim subiektywnym rankingu ocieplaczy plasuje się na poczytnym pierwszym miejscu, tuż przed termoforem i ciepłymi skarpetami. 
   Zaraz po pracy pędzę do dentysty, a następnie do szewca odebrać buty, które miały być gotowe na sobotnie tańce, ale pan szewc nie dotarł do zakładu na czas, w rezultacie czego zostałam bosa i bez koncepcji stroju (jednakowoż po chwilach grozy w stylu "nigdzie nie idę, nie mam co na siebie włożyć" pokonałam piętrzące się przeciwności i ostatecznie nie wyszłam do ludzi ani goła, ani bosa ;) A wczoraj wzięłam się wreszcie do roboty i gdyby nie dzisiejsza pobudka o 6.00, to może miałabym już nawet co pokazać, jednak zdrowy rozsądek kazał mi poprzestać na przygotowaniu wykrojów i zrobieniu fastrygi, ponieważ (nie chcę zapeszać...) moja maszyna drgnęła na skutek moich wczorajszych manipulacji i morza łez wylanego nad instrukcją, w której napisali, że problemem może być chwytak, ale już co to ten chwytak, to na trzydziestu stronach ani mru mru. Najważniejsze, że póki co maszyna działa. Jeśli znowu się zbiesi i odmówi posługi, to nie będzie zmiłuj dla tego złośliwego sprzętu - oddam go w zdolne rączki Trill i niech zrobi z tą małpą porządek raz na zawsze. (Trilluś dziękuję :*)
   Tymczasem, póki robótka nie jest skończona pokażę Wam jakie zastępstwo załatwiłam świątecznym reniferom. Tęsknię już za wiosną, więc od niedzieli na ścianie miast wdzięcznych pomocników św. Mikołaja powisają u mnie "małosolne" serduszka i cherubinek przerobiony na zawieszkę ze stłuczonego pierścionka na serwetki. Do tego moje spełnione marzenie - hiacynt, który kwitnie jakby się wściekł i wypełnia zapachem całe mieszkanie. I to tyle na dzisiaj. Do zobaczenia wkrótce!


I jeszcze jedno ujęcie w pełnym słońcu ;)

27 komentarzy:

  1. Widzę bardzo aktywny dzionek od samego ranka :) Ale zawsze wieczorkiem jak człowiek sobie podsumuje ile udało mu się zdziałać to aż buźka sama się uśmiecha - przynajmniej ja tak mam :) O matko i córko, dentysta-sadysta przed Tobą, brrrrr ;) Ja wczoraj niechcący zamknęłam Męża w domu i nie mógł się wydostać właśnie do dentysty - chyba go tym uszczęśliwiłam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, też taki numer raz wywinęłam z lokatorem zamkniętym w domu wbrew własnej woli, ale nie działałam z premedytacją:D
      A dzionek owszem, aktywny, udany, tylko ten dentysta bruździ ;)

      Usuń
  2. Aż mnie ciarki przeszły gdy przeczytałam o dentyście! Brr! Bądź dzielna! ;o)
    Zawieszka przecudna! Też chyba muszę sobie zakupić jakiś kwiatek wiosenny żeby mi przypominał, że ta "pierzyna" za oknem i mróz okropny już niedługo przeminą...;o) Aby do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się ogólnie dentystów nie boję, tyle, że czeka mnie usuwanie ósemek, które gdzieś się zblokowały i trzeba ciachać dziąsło... Brrr ;)

      Usuń
  3. Ps. http://demotywatory.pl/3682152/SUWALKI

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dentysty się nie boję ehh, to chyba dlatego że mam bardzo miłą Panią dentystkę i wszystkie strachy przechodzą jak usiądę na fotel. Ja niestety dnia do miłych nie moge zaliczyć, u nas w pracy ciepło ale woda zamarzła i wszystko byłoby dobrze gdyby można gdzieś "załatwić" potrzeby fizjologiczne, na domiar złego firma mieści się w szczerym polu i modle się by zima odpuściła bo do wiosny w takich warunkach to chyba nie wytrzymamy. Szef oczywiście niepoczuwa się w tym temacie, przyjeżdżając na godzinę i zostawiając nas z tym problemem a ja rano muszę taszczyć na przystanek baniak wody, bo wode mamy sobie organizować we własnym zakresie. O zgrozo! A zawieszka ładniutka, hiacynt pachnie obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie dziś obróciło dwa razy samochodem na drodze. Z letka zmiękły mi nogi i cała reszta. Trzymam kciuki za szybki powrót dobrej pogody u Ciebie i powodzenia póki co...

      Usuń
  5. Jakie tańce? jakie buty?
    o której ta lekcja rano była, skoro o 8 byłaś już "po"???
    ósemek chyba nie usuwasz prywatnie, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ale pytań :) Ale już odpowiadam, tańce połamańce w butach na obcasach :) Lekcja zaczęła się o 7.00, więc pobudka o 6.00, a ósemki niestety prywatnie :( Tym bardziej boli...

      Usuń
    2. a jakie tańce dokładnie? tak z ciekawości, bo ja też tany tany ;)
      a wiesz, że we Wrocku możesz na NFZ zrobić za free? na Krakowskiej w AM :) i nie robią tego studenci, tylko doświadczeni lekarze
      znam bardzo dużo osób, które tam robiły :)

      Usuń
  6. Ja w sobote usuwałam jedną ósemke u innego dentysty - mężczyzna, tak mnie znieczulił ze ponad 6 godzin połowy twarzy nie czułam, gorzej jest jak znieczulenie puszcza i przez kolejne dwa dni, czeka mnie jeszcze usuwanie kolejnych, więc współczuję. Uważaj na drodze, te obroty mogą być niebezpieczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bidaku!! Mi Pan Dentysta kazał na razie wyluzować z tymi ósemkami, bo nic się nie dzieje,więc można poczekać z ekstrakcją. A ja się już tak nakręciłam ;)

      Usuń
  7. Wcale nie taki zabiegany dzień... mój każdy jest podobny lub jeszcze bardziej załadowany :(((
    Czasami wysiadam ale niestety nie na długo :((
    Czekam na kolejne prace bo bardzo lubię Cię podglądać !!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie, ale chyba trzeba będzie poczekać z tymi moimi robótkami, bo niestety nie dość, że wszyscy popołudniowi uczniowie wrócili gromadnie, to jeszcze na gwałt chcą nadrabiać zaległości, więc do domu dojeżdżam w nocy, a jeszcze jak na złość dopadło mnie choróbsko:/
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  8. Dziewczyno pełna pozytywnej energii..Uwielbiam Cię czytać.Ozdoba jest piękna.
    W mroźne dni poczułam nagle potrzebę wiosny i chęć zrzucenia ciężkiej zewnętrznej odzieży...to chyba słońce to sprawiło,słoneczko,które nagle się pojawiło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zima się na mnie rozgniewała za to zaklinanie wiosny i nasłała armię bakterii, więc kicham i prycham i marzę o herbatce, ciepłej kołderce i nic nie robieniu... Buźka i miłego dnia!

      Usuń
  9. Śliczna zawieszka, jak widzę wena naprawdę wróciła i to bardzo ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danielo, Ty jak zwykle z dobrym słowem :)

      Usuń
  10. dentysta.. brrr....
    mój hiacynt jeszcze wegetuje :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podlej go, to się może rozwinie ;)

      Usuń
    2. podlewam podlewam, ale na razie to kikutek jest, daleko mu do kwitnienia jeszcze ;)

      Usuń
  11. Tak niestety wygląda dzień kobietki pracującej ! Ja już na zwolnionych obrotach - z jęz. francuskim nie miałam do czynienia ale ale przyroda , biologia - klasówki , sprawdziany ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, większość z nas tak pracuje, na dwóch etatach, bo jakoś trzeba sobie radzić...

      Usuń
  12. Świetnie piszesz, masz takie lekkie pióro powinnaś jakąś książkę napisać:) ozdóbki iście romantyczne a hiacynt boski, moje się przymierzają do zakwitnięcia, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki serdeczne za miłe słowa Giwis :*
    Nie wiem co temu mojemu hiacyntowi odbiło. Widzę, że u wszystkich dopiero przymierzają się do kwitnięcia a mój wariatuńcio jakiś wyrywny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeżeli masz problemy z maszyną, to mogę ci tym pomóc. Jestem po technikum mechanicznym i dobrej szkole mojej mamy krawcowej. Zjadłam na tym zęby.

    OdpowiedzUsuń