piątek, 21 października 2011

Kotek chudzina

      Kochane moje, nawet nie wiecie jak się cieszę, że tu do mnie zaglądacie. Nowe komentarze i dziewięcioosobowa!! lista obserwatorów jawnych plus jeden w kamuflażu dodają mi skrzydeł i dopingują do pracy. Dziś na przykład ślęczę nad nowymi magnesikami, ale miłe to ślęczenie. Ostatnio udało mi się dotrzeć do pięknych wzorów i już przebierałam palcami z niecierpliwości kiedy będę się mogła za nie wziąć. W rezultacie po mojej lewicy spoczywa stosik kolorowych szkiełek.  Tak między nami, mam słabość do szkła, zwłaszcza przezroczystego, przez tę przejrzystość i jasność właśnie. Od razu mi radośniej na sercu kiedy spojrzę na jasny magnes połyskujący na drzwiach lodówki. A jak już otworzę lodówkę i znajdę coś smakowitego, to mam pełnię szczęścia ;) 
      Magnesów dziś nie pokażę, bo sobie schną niebożątka, ale żeby nie przychodzić z pustymi rękoma, to przedstawię Wam Kota Blekota. Co prawda w domu zyskał miano chudziny, ale doprawdy przecież nie każdy kot jest zwierzęciem łownym! Ten tu to wypieszczony kanapowiec, wybredny smakosz, więc i sylwetkę zachowuje nienaganną.



5 komentarzy:

  1. On jest BOSKI! Ja uwielbiam koty a w tym się zakochałam! ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale słodziak!Ja podziwiam każde wypracowane maleństwo..

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, tak mi mówcie :D Buziaki i pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastycznie się Twój blog rozkręca...a Ty razem z nim :))).

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby to moja Ola tu do mnie pisała? :)

    OdpowiedzUsuń