poniedziałek, 28 listopada 2011

Łapy, łapy cztery łapy, a na łapach pies kudłaty....

...kto dogoni psa, kto dogoni psa... 
     Oto moja druga po słonikach propozycja dziewczęcych broszek. Jeszcze nie pokazałam ich małolatom, więc nie wiem jaka będzie reakcja, ale bardzo liczę na aprobatę ;)
     Dziś zrobiłam coś głupiego. Znowu naczytałam się o pieczeniu masy solnej i postanowiłam udoskonalić moją technologię, co miało poskutkować szybszym suszeniem solniaczków. Skończyło się na tym, że część figurek spuchła jak balony. Całe szczęście zaglądałam do nich co kilka minut, więc udało mi się uniknąć totalnej zagłady. Szkoda by było gdyby dwa dni pracy poszły na marne... W ten sposób po raz kolejny przekonałam się że lepsze jest wrogiem dobrego. Głupotą jest poprawiać coś, co już "gra i bucy", jak to się zwykło mawiać w moim domu rodzinnym. I ta zasada nie dotyczy wyłącznie wypiekania aniołków.



10 komentarzy:

  1. Hehe fajne ;o) Jak tak na nie patrzyłam miałam wrażenie, że zaraz zamerdają ogonkiem i zaszczekają... może zwidy mam ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Psiaczki śliczniutkie, jako ozdoba na choinkę wyglądały by równie interesująco. Ja mase solną suszę naturalnie, na grzejniczku, powolutku się wysusza, tylko strasznie długo to trwa, z pieczeniem zawsze miałam problem, bo strasznie mi sie potem kruszyły i odchodziło jak malowałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. słodkie psiaczki :) Ja się nawet za masę solną nie zabieram, bo zawsze mi pęka i się kruszy

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe... smieeeszne słodziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny piesio - taki jak mój :D Amanoo- napisałam Ci na maila odnośnie tych transferowych poduszek :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale słodziaki, cudne, na pewno się spodobają :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny piesek :D mojemu synowi bardzo by się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piesek jest śliczny!! "Lepsze jest wrogiem dobrego" - a do tej pory myślałam, że tylko mój P. tak mówi. W dodatku zazwyczaj o sprzątaniu :P. A zdradzisz, co z tym suszeniem było nie tak?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach za szybko chciałam je upiec i podkręciłam temperaturę do 180 stopni, bo niektórym tak się udaje, ale mi tylko spuchło i się rozwarstwiło, także zostaję przy swojej powolnej metodzie. A Ty jaki masz patent na swoje solniaczki?

    OdpowiedzUsuń