Tyle się nagadałam o moich świątecznych robótkach, że teraz mam tremę! ;) Ostatnio przybyło mi sporo obowiązków i czas na realizację pomysłów krawieckich mocno się skurczył, ale szyłam sobie powolutku wieczorami, każdego dnia po trochę. Grunt to dobra organizacja ;) Prezentację zaczynam od moich ulubionych ciasteczek, czyli pierniczków, które niezmiennie kojarzą mi się z Babcią i Dziadkiem. Kiedy przyjeżdżałam w odwiedziny zawsze na stole w miseczce lśniły lukrowane pierniczki, a ja, jako pierwszej klasy łasuch, zajmowałam miejscówkę najbliżej tej miseczki. Długo szukałam takich samych pierniczków jak te Babcine i któregoś dnia znalazłam :) Od tamtej pory zostałam wierną klientką Biedronki i utrzymuję przy życiu polski przemysł piernikowy :P A propos, ktoś może pamięta jak w literaturze nazywa się zabieg powtarzania tej samej spółgłoski na początku każdego wyrazu? Bo mnie niestety ta wiedza uleciała, a teraz będzie mnie męczyć i dręczyć dopóki znowu nie rozwiążę zagadki. Może czyta mnie jakaś studentka filologii, która wszystkie środki stylistyczne ma wciąż w jednym paluszku i litościwie mnie oświeci? :)
A wracając do pierniczków, to najpierw zbliżenie na przedstawiciela gromadki:
a tu już w większej grupie:
W domu mam ich trochę więcej, ale obiektyw mojego nieskomplikowanego aparaciku nie był w stanie objąć wszystkich. Jutro kolejna porcja ozdóbek, więc zapraszam :)
no piękne :)
OdpowiedzUsuńJestem pierwsza, w przerwie na herbatkę w pracy zajrzałam na blogera a tu taka ciasteczkowa niespodzianka. Ozdóbki prześliczne, ręcznie je szyjesz czy maszynowo? Co do gramatyki to niepomoge z polskiego miałam zawsze tróje, za to matematyka same piątki. Oj zgrozo jakby moja polonistka zobaczyła ze pisze bloga złapapa by sie za głowe
OdpowiedzUsuńKasieńko, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDuduśku, szyję maszynowo, bo taki ścieg jest mocniejszy. A polonistka spuchłaby z dumy, że mimo Twojego stawania okoniem zaszczepiła w Tobie miłość do pisania :D
Aliteracja :)
OdpowiedzUsuńKiniu, dzięki Tobie dziś będę spać spokojnie :)
OdpowiedzUsuńMniam! :)
OdpowiedzUsuń:) fajne ciastki :)
OdpowiedzUsuńAle piękne:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńEch zjadłabym teraz takie Biedronkowe pierniki z kubkiem zimnego mleka... nie masz? Poczęstuj jednym ;o)jak kupie to się zrewanżuję ;o)
OdpowiedzUsuńA ciastki super - prawie jak te ze Shreka ;o)
Shonali, Aniu, Kasiu, wiecie jak wywołać uśmiech na moim licu :))
OdpowiedzUsuńAgniesiaczku, no wreszcie jesteś, bo tak dawno znaku życia nie dajesz, że już się martwiłam :/
Piernika nie mam, ale za godzinkę będę miała ciasto drożdżowe - do mleka też pasuje, więc wstąp jak masz chwilkę ;)
Właśnie myślałam o drożdżówce i serniku bo przypadkiem trafiłam na bloga z przepisami, no taka głodna jestem, że nie pytaj! Zjadłam 2 zozole ale nie pomogło ;o) Gdybym mieszkała we Wrocławiu już bym zamawiała taxi do Ciebie ;o) Ech...
OdpowiedzUsuńps. nieobecność już wyjaśniłam u siebie - musisz się pofatygować ;o)
Fatyguję się już. Ale z tymi zozolami to naprawdę. Jeszcze powiedz, że nic innego dziś nie zjadłaś... Nic, tylko lać i patrzeć czy równo puchnie :P
OdpowiedzUsuńNo chyba nie myślisz, że ja przeżyłabym dzień na 2 zozolach hihi ;o)
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak pomyślałam, bo na chudzinę mi wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńHahahaha teraz to pojechałaś ;o)
OdpowiedzUsuńPojechałam nie pojechałam, zjedz porządną kolację, a nie zozole i marzenie o serniku :P
OdpowiedzUsuńKolację to ja jadłam o 19:30 i mam mocne postanowienie nic już dziś nie jeść. Byłam na długim spacerze z psem, trochę mnie wymęczył plus te przepisy i Twoja drożdżówka i tak narodził się mój głód.
OdpowiedzUsuńCzy możemy już nie gadać o jedzenie?!? ;op
A Ty spać nie możesz, maszyna się zepsuła? że po nocy ciasta pieczesz i ludzi tym dręczysz? ;o)
Żebyś wiedziała, że nie mogę. Poza tym oglądam "Seks w wielkim mieście" i przygotowuję wykroje do szycia na jutro :P Drożdżówkę piekę, w maszynie do chleba - najlepsze rozwiązanie dla leni jak ja - bo od jutra zaczynam przyjmować gości ;)
OdpowiedzUsuńAle wtopa! Ty imieniny miałaś ostatnio! Co nic nie mówiłaś? ;op
OdpowiedzUsuńJa Ci cały czas życzę wszystkiego najlepszego i dużo zdrówka więc powinnaś wręcz mi wybaczyć ;o)
Nie ma sprawy, ja sama nie wiem kiedy mam imieniny, ani nie obchodzi ich nikt z moich bliskich, zatem Cię rozgrzeszam, a za życzenia dziękuję z głębi serca :D
OdpowiedzUsuńUff pójdę spać głodna ale z czystym sumieniem ;o)
OdpowiedzUsuńA ja wcinam drożdżówkę, mimo późnej pory ;P
OdpowiedzUsuńEch...
OdpowiedzUsuńIdę bo nie zniesę dłużej tych aromatów... smacznego i kolorowych snów ;o)
OdpowiedzUsuńDobrej nocki, ja sobie poszyję ;)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają Twoje pierniczki i na pewno pięknie ozdobią dom na święta
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://sposobyna.blogspot.com/
przepyszne ;O)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńpiękne piernikowe ludki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń