wtorek, 29 listopada 2011

Hej przeleciał ptaszek kalinowy lasek

     Od soboty jestem po uszy zagrzebana w moich masosolniakach. Te najgrubsze, kilkuwarstwowe potrzebują jeszcze kilku tygodni żeby zupełnie wyschnąć, będą gotowe akurat na święta :) Jutro pokażę pierwszą partię, która czeka na werniksowanie. A dziś piszę króciutko, bo chcę się jeszcze przebiec po Waszych blogach.

     

12 komentarzy:

  1. no to ja czekam na fotki małosolniaków :)
    te duże suszysz na grzejniku, czy w piekarniku? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Qrko :) Pozdrawiam Cię cieplutko :)

    Kiniu, ubawiłam się, bo ja też zawsze muszę się pilnować, żeby nie pisać/mówić małosolniaków, nawet dziś byka zrobiłam, ale się zorientowałam :) Ja suszę w piekarniku, a potem dosychają na powietrzu. Dziś po raz pierwszy wsadziłam je na kaloryfer, nie wiem co z tego będzie, mam nadzieję, że nie całkowita marnacja.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. małosolne też mogą być czemu nie?? mnie się podoba! :)
    Fajne ptaszki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. cudne ptaszki! I już nie mogę sie doczekać na masosolniaki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczne ptaszki i już czekam niecierpliwie co też tam stworzyłaś ciekawego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne ptaszynki, swietnie by wyglądały na choince

    OdpowiedzUsuń
  7. Ninko, małosolne to mi zaraz ogórasy na myśl przywodzą :D

    Pijana_wiatrem i Pesymistko13- jak mówi Turkisa - mówisz masz, za sekundkę wstawię pierwszego

    Nowalinko, bardzo dziękuję :)

    Dudusiu - ptaszki zawisną. Na choince ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. sliczne ptaszki:-) ja niedlugo w mojej grupie z dziecmi mam zamiar robic ozdoby na choinke, wlasnie z masy solnej. Jestem ciekawa jak to wyjdzie:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki FreubelFee :) Na pewno wyjdzie cudnie i do tego będzie masa zabawy!

    OdpowiedzUsuń