wtorek, 8 listopada 2011

Misie z sercem na dłoni

     Hej Dziewczynki, nie piszę, nie pokazuję zdjęć, a jak już pokazałam, to jakieś takie ponure jak i ja sama ostatnio, dlatego czas to zmienić, nie poddawać się chandrze i nie pozwolić trollom, z którymi niestety trzeba się od czasu do czasu stykać, żeby zatruwały nasze życie. Na przekór nastrojowi przychodzę do Was z misiami przytulaskami, które mają ogromne serducha i całe są przyjaźnią, ciepłem i bliskością. A tego mi jakoś ostatnio bardzo potrzeba, choć naprawdę nie mogę narzekać w tej materii, bo Przyjaciół mam sprawdzonych, Rodzinę najlepszą na świecie, a mojej Siostry zazdroszczą mi w całej galaktyce, tej i sąsiedniej, to przez ostatni tydzień jestem jak worek bez dna, ot co! Ale skoro już dotarłam do tematu przyjaźni i ciepła, to przekazuję Wam pozdrowienia i podziękowania za życzenia urodzinowe od mojej Oli :)
     Ze swojej strony chciałam się przed Wami "obtłumaczyć", że zamilkłam tylko i wyłącznie z powodu kiepskiego stanu ducha, natomiast absolutnie nie zaprzestałam działania popołudniowo-twórczego. Rany Julek, jak ja się cieszę, że mam te moje lepianki-szycianki, bo inaczej głowa by mi spuchła jak balon od nadmiaru wrażeń i myśli, a tak skupiam się, żeby każdy kolejny ścieg był prosty, jeśli nie jest, to pruję, zszywam znowu, wybieram kolory... Na razie na tapecie mam ozdoby świąteczne, misie poszły w odstawkę, takie niedomalowane bidy leżą, ale planuję też powrót do pracy nad aniołkami, bo w sobotę byłam w empiku i zaopatrzyłam się w nową, maleńką matę do odciskania wzorów w masie fimo co prawda, ale ja rozszerzę jej zastosowanie, czekam tylko na sposobność, żeby jej użyć ;) Bo przyznam się, że w sobotę poszalałam, nakupiłam filcu, który teraz tnę wszerz i wzdłuż, tasiemek itd., więc jest się na czym wyżywać, twórczo rzecz jasna. Ale nie tylko to przyniosłam do domu. Spełniłam jedno ze swoich marzeń i mam konika prawie na biegunach, maleństwo takie stoi na parapecie, niedługo obfotografuję i pokażę. Do towarzystwa wzięłam mu porcelanowego misia i aniołka, który stanął obok starszego anielskiego rodzeństwa. Doniczki już pokazałam, choć im też należy się lepszy portret niż ten, który im zafundowałam w sobotę. Ach, no i jeszcze jedno, o czym wspomniałam na blogu Dudqi (jak mi Bóg miły, nie wiem jaką ortografię zastosować, więc z góry przepraszam za ewentualnego byka), trafiłam na przecenę przekwitniętych, nieco rachitycznych storczyków i na ślepo kupiłam dwa, co z nich będzie nie wiem, ale już je podkarmiłam nawozem, wstawiłam w osłonki i czekam. Grzech było nie kupić, po piątaku za sztukę. Dziś jadę znowu, żeby zakupić kilka dla Mamy. Mam nadzieję, że jeszcze będą.
       Na koniec chcę Was prosić o radę, ponieważ Katia Kotlewska, zwyciężczyni mojego candy nie zgłosiła się do dzisiaj i co ja mam teraz robić? Pozostawiam Was z tą zagwozdką i śmigam na Wasze blogi :) Miłego dnia!

PS. W tej samej sekundzie, kiedy opublikowałam posta dostałam wiadomość od Katii :) Więc już po dylemacie :) Cieszę się ogromnie!
    

15 komentarzy:

  1. Bardzo podobają mi się Twoje prace, misiaki są słodkie, anioły śliczne, króliczki bajeranckie ;p
    Ja też uwielbiam masosolne twory :)
    Jeśli masz ochotę, zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za odwiedziny i zaproszenie, na pewno do Ciebie wstąpię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana...to tylko jesień...to szybko minie.Jesteś bardzo pogodną osóbką więc nie będzie to trwało w nieskończoność :)
    Działaj,dobrze że złe emocje kierujesz w tworzenie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że wszelkie działania twórcze świetnie działają na wszelkie problemy. Gdy się człowiek skupia na prostym ściegu przestaje się zamartwiać.
    Storczyki są dość odporne - sama odhodowałam kilka doniczek po hipermarketowej wyprzedaży i chciałabym napisać że żyły długo i szczęśliwie, ale po pierwszym kwitnieniu Mama postanowiła je zasilić odżywką do róż... i tak kończy się ta bajka.
    Misie są jednej wielkości, czy ten środkowy jest większy?

    OdpowiedzUsuń
  5. Karolciu nie uwierzysz ale dziś rano myślałam o Tobie;o) Nie widać Cię, nie słychać zaczynałam się martwić... ale już jesteś! ;o) Ucieszyłam się też z wieści o powrocie aniołków ;o)
    Życzę miłego dnia i duuużo uśmiechu mimo wszystko ;o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem co się stało, ale wżarło, SAMO! komentarz od Ariellei, taki oto:

    Muszę przyznać, że wszelkie działania twórcze świetnie działają na wszelkie problemy. Gdy się człowiek skupia na prostym ściegu przestaje się zamartwiać.
    Storczyki są dość odporne - sama odhodowałam kilka doniczek po hipermarketowej wyprzedaży i chciałabym napisać że żyły długo i szczęśliwie, ale po pierwszym kwitnieniu Mama postanowiła je zasilić odżywką do róż... i tak kończy się ta bajka.
    Misie są jednej wielkości, czy ten środkowy jest większy?

    Na szczęście wiadomość została w mojej skrzynce :) Dzięki Bogu ja mam nawóz do storczykow, to może zadziała, a miś w środku jest największy z całej trójki, te po bokach są mniej więcej tej samej wielkości. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uleńko,u mnie po prostu pasmo nieszczęść, a wczorajsze perypetie w pracy kompletnie mnie dobiły, ale masz rację, będzie lepiej. Czasem musi być trochę gorzej, żeby potem mogło być lepiej :)

    Agniesiaczku,ja Ci wierzę, że myślałaś, bo jak śpiewała kiedyś moja koleżanka: "ja mam w sobie coś takiego, co nie daje spać kolegom..." Hihi, żartuję, wstręciuch ze mnie jeden. Dzięki za pokrzepienie i jeszcze jakbyś mnie solidnie kopnęła w zadek, żebym do tych aniołków zasiadła, bo takiego lenia jak ja, to ze świecą szukać, naprawdę.
    PS. U mnie znowu słonko, trochę zrobię przeciągu, to może do Ciebie też dotrą słoneczne promienie ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty mi nawet nie musisz pisać, że masz słońce. Jak widzę za moim oknem jedną wielką szarość to wiesz co sobie myślę? ;o)- ech, a u Karolci słońce..;o)
    Ja Cię kopnę jak Ty kopniesz mnie bo ja mam większego lenia niż Ty! ;o)
    Agniesiaczku...jeszcze nikt nigdy tak do mnie nie powiedział...;o)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty masz lenia?? Ty??? Kochana, ja byłam u Ciebie na blogu i widziałam co Ty wyprawiasz z tą chustą(?) dla Siostrzenicy, także bez ściemniania mnie tutaj ;)
    A co do Agniesiaczka, to lubię takie słowotwory :) Jakbym przesadzała, to mnie powstrzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Misiaki śliczne, wcale się nie obraziłam jak mnie nazwałaś, chciało mi się śmiać bo bardzo fanie to zabrzmiało hehe. Co do stroczyków ja kiedyś kupiłam dwa na allegro, przekiwitnite, odratowane i wydały taki plon kwiatów, że niemogłam sie na nie napatrzeć, daj im dużo miłośc, swiatła i nie przesadzaj z nadmiernym podlewaniem, bo one tego nielubią

    OdpowiedzUsuń
  11. Misiaki piękne:)Humorku lepszego życzę bardzo!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne misie, łączę się w duchu oby było lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Loken,Kasiu i Aniu - dziękuję.
    Dudqo, wczoraj dokupiłam jeszcze dwa dla Mamy. Wody poskąpię, miłość zapewnię, tylko z tym światłem może być kłopot, mieszkanie moje jest raczej nie słoneczne :/

    OdpowiedzUsuń