czwartek, 15 września 2011

Ach ach, jak się cieszę :)

     Wreszcie znalazłam czas na lepienie. Nie mogłam się już doczekać, kiedy znajdę wolną chwilę i  zrobię coś nowego, coś czego jeszcze nie lepiłam. A co to takiego? Niech to na razie będzie niespodzianka. Mam nadzieję, że dziś dokończę lepienie i zabiorę się za wypiekanie,a w weekend malowaniem i werniksowaniem dopełnię dzieła.
     Tymczasem wklejam zdjęcie Aniołka, który powędrował w świat. Niestety tym razem zdjęcie zupełnie kiepskie, bo zrobione naprędce telefonem. Wcześniej jakoś nie pomyślałam, żeby go obfotografować i dopiero w ostatniej chwili przed oddaniem zorientowałam się, że delikwent nie ma żadnego zdjęcia. A tak przecież być nie może.  Całe serce wkładam w tworzenie i trudno się rozstać tak na zawsze, więc niech chociaż zdjęcie mi po nim zostanie.

 



2 komentarze:

  1. Witaj, tez kiedys lepilam z masy solnej, teraz juz czasu na to mile hobby brak.
    Sliczny ten aniolek. I to prawda czasem baaardzo trudno sie rozstac:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo:)Brak czasu to też niestety mój problem, ale jakoś po nocach udaje się chwilę wygospodarować. Tymczasem pędzę zajrzeć do piekarnika czy mi się masosolniaki nie palą :)

    OdpowiedzUsuń