Wreszcie znalazłam czas na lepienie. Nie mogłam się już doczekać, kiedy znajdę wolną chwilę i zrobię coś nowego, coś czego jeszcze nie lepiłam. A co to takiego? Niech to na razie będzie niespodzianka. Mam nadzieję, że dziś dokończę lepienie i zabiorę się za wypiekanie,a w weekend malowaniem i werniksowaniem dopełnię dzieła.
Tymczasem wklejam zdjęcie Aniołka, który powędrował w świat. Niestety tym razem zdjęcie zupełnie kiepskie, bo zrobione naprędce telefonem. Wcześniej jakoś nie pomyślałam, żeby go obfotografować i dopiero w ostatniej chwili przed oddaniem zorientowałam się, że delikwent nie ma żadnego zdjęcia. A tak przecież być nie może. Całe serce wkładam w tworzenie i trudno się rozstać tak na zawsze, więc niech chociaż zdjęcie mi po nim zostanie.

Witaj, tez kiedys lepilam z masy solnej, teraz juz czasu na to mile hobby brak.
OdpowiedzUsuńSliczny ten aniolek. I to prawda czasem baaardzo trudno sie rozstac:)
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo:)Brak czasu to też niestety mój problem, ale jakoś po nocach udaje się chwilę wygospodarować. Tymczasem pędzę zajrzeć do piekarnika czy mi się masosolniaki nie palą :)
OdpowiedzUsuń