poniedziałek, 26 września 2011

Cukierek

     Taką jesień jak wczoraj i dziś to ja mogę mieć do samego lata :) Tak miło było wczoraj na spacerku nad Odrą. Nazbierałam świeżych kasztanów i znowu mam kieszenie powypychane najlepszymi na świecie antystresami. Uwielbiam świeże, lśniące kasztany. Zawsze o tej porze mam jakieś przy sobie. Od niepamiętnych czasów lubiłam miętosić kawałek aksamitu, ściskać bąbelki folii zabezpieczającej i czuć pod palcami gładką skórkę kasztana. 
    A z innej beczki, to dziś rano weszłam na stronę Lidla i okazuje się, że od czwartku mają w ofercie maszynę do szycia za 299 zł. Maszyna to od jakiegoś czasu moje marzenie. Nie wiem jaka jest jakość tej z gazetki, ale w sumie znając Lidla, to pewnie dobra. A  zresztą, dla takiej krawcowej jak ja, to każda powinna być dobra. Dopiero mam zamiar uczyć się ładnego szycia. Bo brzydko już umiem. Jakoś tak to było u mnie w domu, że od małego Mama uczyła mnie i Siostrę szycia, robienia na drutach, szydełkowania, haftu. Moja Siostra to "miszczunio" we wszystkich dziedzinach, a ja jakoś tak mniej, hehe. Pamiętam moją pierwszą robótkę na drutach. Miałam siedem lat i złamaną prawą rękę w nadgarstku, a dodatkowo złapałam świnkę. (Do dziś widzę Sylwię, młodszą siostrę mojej koleżanki, jak rozgląda się  ukradkiem po pokoju, aż w końcu pęka i mówi: "Karolinka, gdzie Ty masz tę świnkę?") Żebym nie padła z nudów Mama nauczyła mnie prawych i lewych oczek, dała wszystkie resztki włóczek jakie miała w domu  i tym sposobem znalazła lek na nudę, a jednocześnie dała narzędzie do drapania pod gipsem. 
     Konkludując mój wywód z tysiącem dygresji, jeśli ktoś z czytających mógłby mi doradzić w sprawie tej maszyny, czy warto kupić czy nie, to byłabym stokrotnie wdzięczna :)




2 komentarze:

  1. Moja mama ma w domu maszynę a nawet dwie, jedna stara jak świat ale jeszcze działa - jako tako ;o) druga nowa, kupiłam jej niedawno za 700 zł i zaraz się zepsuła. To tak na marginesie bo doradzić Ci nie umiem ;o)
    Misio bardzo apetyczny ;o) Tak z mlekiem go schrupać...;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. To wyszłoby baaardzo słone mleko :)
    A co do maszyny to właśnie nie ma gwarancji. Może powinnam po prostu zaryzykować, a jakby coś było nie halo, to zareklamuję i oddam.

    OdpowiedzUsuń