poniedziałek, 12 września 2011

Aganiok

     I znowu po weekendzie. Nie wiem jakim to czarnoksięskim sposobem się dzieje, że czas w pracy wydłuża się niemiłosiernie, a dni wolne mijają jak z bicza trzasnął. Żal jest tym większy, że miniony weekend należał do tych udanych, tzn. że po pierwsze garderoba powiększyła się o piękny turkusowo-kwiecisty szaliczek dla mnie (plus podobny dla Siostry;), a po drugie gnejsy i migmatyty Gór Sowich mają przede mną coraz mniej tajemnic. Niestety nie wzięłam ze sobą  aparatu, a szkoda, bo krajobrazy były nadzwyczaj malownicze. Serdecznie polecam :D
     Ale za to mam zdjęcie kolejnego mojego Aniołka Nieśmiałka, tym razem Aganiok, czyli Ognik :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz