piątek, 23 września 2011

Siostrzyczki

     Wczoraj po powrocie z pracy szybciutko wstawiłam chleb do pieczenia i wykorzystałam ostatnie chwile  dnia, żeby jednak zrealizować poranny plan. Oto pierwsza seria moich szklanych magnesików. Muszę się tylko przyznać, że póki co magnesy są pozbawione pola magnetycznego, bo przesyłka coś się opóźnia, ale lada dzień spodziewam się zapchanej  skrzynki. A propos skrzynki.... Jakiś czas temu przesłałam małą niespodziankę Agnieszce, która podała mi, jak to się prawda mówi, pomocną dłoń w moich pierwszych dniach blogowania. To dzięki niej umiem wstawiać podlinkowane zdjęcia z candy :)  Mam nadzieję, że zapakowane w kopertę drobiazgi dotarły i przypadły Ci do gustu.
     A jeszcze z kulinariów, wczoraj po pieczeniu chleba wzięłam się za  leczo i jak zwykle nie umiałam rozsądnie wymierzyć składników, także zapełniłam 3 litrowe słoje. Nie wiem jak to ze mną jest, ale za każdym razem jak biorę się za leczo, chili con carne czy coś, co ogólnie rzecz biorąc składa się przynajmniej z 4 warzyw, to wychodzi mi nie przymierzając wanna jadła. Najpierw myślę, co mi tam taka jedna marcheweczka, zginie marnie między papryką a cukinią, a potem okazuje się, że muszę doobierać, dokroić, dosypać i efekt jest jaki jest, tzn. leczo wyszło smaczne, tylko ilość wściekła :)  Ale nie ma zmartwienia. Mam dni, kiedy nie chce mi się gotować i wtedy taki słoik leczo albo zamrożona zupa są jak znalazł.


2 komentarze:

  1. Oj to chyba o mnie...;o) Dotarły cudeńka całe i zdrowe! Jeszcze raz wieeelkie dzięki! ;o)

    OdpowiedzUsuń