Chciałabym Wam dziś przedstawić dwa cynamonowe reniferki, które wyszły na popas po orce u Świętego Mikołaja. Wiem, że dziś Boże Narodzenie świętują wyznawcy prawosławia, także jeszcze wczoraj Rudolfy miały masę pracy z dostarczeniem prezentów na czas.
Ja natomiast odpoczywam u mojej Siostrzyczki. W planach był wypad na narty, ale pogoda kiepściuchna i nie ma co ryzykować, zważywszy na moje umiejętności lub -ściślej ujmując- ich brak. Niemniej jednak mam szczere chęci, a to najważniejsze ;) Mykam teraz po chlebek. Miłej soboty!
Cudne są, takie... do schrupania! ;o))
OdpowiedzUsuńNarty to też moja kategoria - łamaga ;o) Jako zodiakalna Ryba najlepiej czuję się w wodzie w postaci ciekłej ;o))
Fajniusie :-) wyglądają bardzo apetycznie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAguś, no chyba że jest to ryba mrożona ;)
OdpowiedzUsuńLusiaczko - również ślę pozdrowienia!
JAk z piernika! wiec jednak do schrupania! pozdrowienia spod And, dzisiaj slonecznych ze az razi!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te renifery. Czerwone nosy są urocze :)
OdpowiedzUsuńjakie urocze ;) i na pewno smaczne ;)
OdpowiedzUsuńOch kochana! Ja się kocham w reniferach wszelkiego rodzaju...ONE SĄ BOSKIE!
OdpowiedzUsuńWitaj Grażynko - przesyłam pozdrowienia równie słoneczne, choć za oknem szaruga.
OdpowiedzUsuńArielleo - dzięki!
Aiceno - baaaardzo słone, ale i tak pięknie pachną cynamonem.
O, Trilluś, nie wiedziałam nic a nic o tej Twojej miłości.
Ninko - :)
Długi weekend widzę, że obfitował w posty, u mnie komputer poszedł na bok za to co nieco podziałałam, Reniferki rewelacja, podobnie jak Ula uwielbiam je.
OdpowiedzUsuńDudusiu, nadrabiam blogowe zaległości :) Zresztą, pisanie na blogu pomaga mi uporządkować w głowie niektóre sprawy. Ja ostatnio nie robiłam nic, ale mam już kilka pomysłów na dalsze działania. Widziałam Twój post z wyzwaniem, ale chyba jeszcze potrzebuje okrzepnąć w blogowym świecie zanim podejmę rękawicę :D
OdpowiedzUsuńJakie cudne :) A że łakomczuszek-łasuszek ze mnie to bym je schrupała :)
OdpowiedzUsuń